UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
W biurze pyta kolega kolegi: - Co wycinasz z gazety - Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie... - I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem - Schowam do kieszeni!
- Coś ty najlepszego zrobił! - wita żona męża, wracającego z pracy. - Gosposia złożyła wymówienie, bo podobno ordynarnie nawymyślałeś jej przez telefon... - A to nie byłaś ty!
Mąż wyjechał na delegację i żona zaprosiła do domu kochanka. Spółkują i nagle słychać pukanie do drzwi. Kobieta mówi: - To na pewno mój mąż, schowaj się w kuchni. Okazuje się jednak, ze to drugi kochanek. Zaczynają bara-bara, a tu znowu ktoś puka do drzwi. Niewierna żona ukrywa kochanka w łazience. Otwiera drzwi, a to trzeci kochanek. Zaczynają się wiec zabawiać a tu znów ktoś puka. - To mój mąż, ukryj się w... (kobita się zastanawia gdzie go schować bo kuchnia i łazienka już zajęte, zatrzymuje wzrok na stojącej w rogu zbroi) tej zbroi. Okazuje się, ze to naprawdę mąż szybciej wrócił. Zabiera się do żony i nagle z kuchni wychodzi facet i mówi: - Z gazem jest już wszystko w porządku, biorę kasę i spadam. Baraszkują dalej a z łazienki wychodzi kochanek i mówi: - Spłuczka już nie przecieka. Biorę 5 zł i uciekam. Gostkowi w zbroi jest już niewygodnie i myśli, jakby się stamtąd wydostać, bo nie zanosi się na krotki numerek. W końcu rusza się i wskazuje na drzwi: - Na Grunwald tędy
Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu... - Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona. W sali podbiega natychmiast kelner. - Dla pana ten stolik co zwykle Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą. Podchodzi kelner. - Dla pana to co zwykle A dla pani Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej rozwiązać tasiemki. - Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala. Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi: - Co, Kowalski, takiej pyskatej k... tośmy jeszcze nie wieźli.
Mąż wraca z pracy i ma wielką ochotę przyłożyć swojej żonie. Szuka pretekstu. - Zupa ! - wydaje polecenie. W tym samym momencie na stole pojawia się talerz gorącej, pachnącej zupy. - Drugie danie ! W tym samym momencie na stół podane zostaje ulubione drugie danie męża. Ten jest wściekły, ze żona mu utrudnia. - Pod stół ! Potulna żona wskakuje pod stół. - Szczekaj! - Hau, hau - odzywa się z pod stołu żona. - Na swojego szczekasz...!!!
Umiera Angielka. Na łożu śmierci mówi do męża: - Och Johny, kochałam cię bardzo, ale raz cię zdradziłam. Ten czarny Rolls-Royce, którym tak lubisz jeździć to właśnie od niego. Umiera Francuzka. Na łożu śmierci mówi do męża: - Och Jean kochałam cię bardzo, ale jeden raz cię zdradziłam. Ta willa na Lazurowym Wybrzeżu, która tak lubisz, to właśnie od niego. Umiera Rosjanka. Na łożu śmierci mówi do męża: - Och Wania kochałam cię bardzo, ale jeden raz cię zdradziłam. Pamiętasz ta skórzaną pilotkę, którą tak bardzo lubiłeś nosić To on ci ja wtedy ukradł.
Dialog w małżeńskiej pościeli: Ona - Nie dzisiaj! Mam te dni. On - To chociaż się nim pobaw... Ona - Ale mnie boli głowa... On - Pomyślałem o tym i posypałem go sproszkowanym apapem...
Przychodzi facet do domu pijany z kaczką pod pachą. Zaświecił wszędzie światło, żona się budzi. Mąż mówi: - Eee patrz jaką mam świnię! - To nie jest świnia tylko kaczka!- odpowiada żona - Zamknij się, nie mówiłem do ciebie!