UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Ruda, Brunetka i Blondynka poszly do nieba. Widza dlugie schody, podszedl do nich Sw, Piotr i mowi: Macie 100 schodkow, na kazdym schodku uslyszysz kawal, jak sie zasmiejesz idziesz do piekla. One sie zgodzily. Na 30 schodku ruda sie zaczela smiac, poszla do piekla. Na 60 schodku Brunetka sie zaczela smiac poszla do piekla. Blondynka doszla do samej gory Sw.Piotr jej gratuluje a ona zaczyna sie smiac. Sw.Piotr wiec pyta: Jak opowiadalem zarty to sie nie smialas teraz nie opowiadam a ty sie smiejesz, dlaczego? Ja dopiero zrozumialam twoj pierwszy zart. :D
- To stół, przy którym będzie pani pracować. - Dobrze. - To telefon, który będzie pani odbierać i mnie łączyć. - Dobrze. - To fax, z którego będzie pani odbierać wiadomości do mnie . - Dobrze. - To expres do kawy, którym będzie pani mi ją parzyć . - Dobrze. - Ja przepraszam, czy zna pani jakieś inne słowa oprócz słowa dobrze? - Seks, mineta. - Dobrze.
Przychodzi Młody Asystent ds. Personalnych (Rekrutacji) do swojego szefa z pokaźnym plikiem dokumentów: Zrobiłem wstępną selekcję. To są dokumenty osób, z którymi warto się spotkać, spełniają wszystkie kryteria. Szef bierze plik dokumentów, pewna ręka odmierza połowę i sru do kosza. Drugą część oddaje podwładnemu: Z tymi ludźmi się spotkamy. Oniemiały Asystent pyta: Jak to?... Ależ wszyscy spełniają kryteria... Prosze Pana - przerywa szef - nam tu nie potrzeba ludzi, którzy maja pecha.
Ostatnia wieczerza. Wchodzi skupiony Jezus, patrzy a tu impreza na całego, drogie wino i jedzenie. - Zaraz, zaraz miało być skromnie, poważnie, skąd wzięliście na to pieniądze - Nie wiem, podobno Judasz coś sprzedał.
Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się Kowalski. - Czy potrafi pan grać na jakimś instrumencie - pyta kadrowa. - Nie. - To po co mi pan głowę zawraca - Potrafię wypierdzieć z nut każdą melodyjkę. - Jak to - Proszę o jakieś nuty. Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Kowalski przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi Kowalskiego, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta: - A wypierdzi pan 5 symfonię Beethovena - Mogę zobaczyć nuty - Proszę. Kowalski studiuje nuty i w końcu mówi: - Nie. Niestety tego kawałka nie mogę wypierdzieć. - Dlaczego - Bo tu, - pokazuje palcem grupę nut - tu i tu mogę się zesrać.
Siedzi na ławce pani w ciąży, podchodzi do niej mały Jaś i pyta: - Co pani tam ma - wskazując na brzuszek. - Dziecko. - A czy pani je kocha - Tak. - To dlaczego pani je zjadła
Jedzie student (Murzyn) autobusem do akademika, siedzi i czyta skrypt. Wszystkie miejsca zajęte. Wchodzi paniusia i staje koło Murzyna. Zniecierpliwiona mówi: - U nas tacy młodzieńcy to ustępują miejsca starszym. Murzyn podnosi wzrok znad skryptu i odpowiada: - A u nas taką babę to się zjada!