UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Śmiech to zdrowie - wybór należy do ciebie!
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby... | nidra(21) Ranking:
| 2005-02-25 15:44:56 DŁUGI 0 głosów |
Osiedle nowobogackich. Dzieci bawia się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami komórkowymi. Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w śmiech. - No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec. - Ale dzisiaj, jak ostatni wiesniak będziesz piasek kopać łopatką!
| wrobel_ek(19) Ranking:
| 2005-03-10 13:55:07 DŁUGI 0 głosów |
Leży sobie hipopotam w błocie i odpoczywa, a obok jeździ na rowerku jego malutki synek. Hipopotam leży na lewym boczku pierwszego dnia - synek jeździ, hipopotam leży na prawym boczku drugiego dnia, a synek wciąż jeździ. Trzeciego dnia, gdy hipopotam leżał na plecach, podszedł do niego zmartwiony synek i nieśmiało mówi: - Tatusiu, rowerek mi się popsuł. Hipopotam westchnął ciężko i poirytowany mówi: - No tak, weź teraz k...a rzuć wszystko i napraw mu rowerek!!!
| wrobel_ek(19) Ranking:
| 2005-03-10 14:00:49 DŁUGI 0 głosów |
Hipopotam leży nad rzeczką i odpoczywa po trudach dnia codziennego. Wypoczywa tak już trzeci tydzień. Leży i leży... To sobie pośpi, przewróci się na jeden bok, to na drugi bok... Leży i leży... Całkowita nuda... nic się nie dzieje... i tak w kółko... Nagle przybiega jego synek i płacze: - Tatusiu, tatusiu, rowerek mi się popsuł, proszę, napraw mi go! A hipopotam na to: - No weź, kurwa, teraz rzuć wszystko i napraw mu rowerek! | kaczor(70) Ranking:
| 2005-03-22 17:52:59 DŁUGI 0 głosów |
Przychodzi Młody Asystent ds. Personalnych (Rekrutacji) do swojego szefa z pokaźnym plikiem dokumentów: Zrobiłem wstępną selekcję. To są dokumenty osób, z którymi warto się spotkać, spełniają wszystkie kryteria. Szef bierze plik dokumentów, pewna ręka odmierza połowę i sru do kosza. Drugą część oddaje podwładnemu: Z tymi ludźmi się spotkamy. Oniemiały Asystent pyta: Jak to?... Ależ wszyscy spełniają kryteria... Prosze Pana - przerywa szef - nam tu nie potrzeba ludzi, którzy maja pecha. | kaczor(70) Ranking:
| 2005-03-22 18:11:14 DŁUGI 1 głosów |
Gdy Ludwik van Beethoven był u szczytu sławy, pewna dama zapytała go, dlaczego się nie żeni. On odpowiedział: - Droga pani, jestem taki brzydki, że żadna kobieta nie wyraziła dotąd chęci zostania moją żoną. A gdyby nawet znalazła się taka, to i tak nie ożeniłbym się z nią, bo nie lubię kobiet o złym guście.
| anthony_k(153) Ranking:
| 2005-03-27 20:12:15 DŁUGI 0 głosów |
Spotkało się dwóch kumpli po wakacjach: Gdzie byłeś? A nie ma o czym mówić. Lato było, minęło. Nie ma do czego wracać. A ty gdzie byłeś? Wiesz w Paryżu. Wino, panienki, hulanki. A ty nigdzie nie byłeś? No wiesz, nad morzem. Nad morzem byłeś i nic nie mówisz? Słońce, plaża. Pedał mnie złapał, zaciągnął w krzaki i wykorzystał. I nie uciekałeś? No co ty!!! W szpilkach? Po piasku | nidra(21) Ranking:
| 2005-04-27 12:56:52 DŁUGI 1 głosów |
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy... Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan. Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów EURO. Po czym otworzyła torbę, zeby go przekonać, iz tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy. - Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała? Klientka na to: - Całkiem prosto. Zakładam się. - Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?. Starsza pani odpowiada: - Cóz, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę Się z panem założyć o 25.000 EUR, ze pańskie jaja są kwadratowe! Prezes zaśmiał sie głośno i powiedział: - Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić. - Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną? Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o mnóstwo pieniędzy). - zakładam się, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie są kwadratowe. Starsza pani odpowiada: Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku? - Jasne, prezes wykazał zrozumienie. Cala noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-rocentowa pewność. Wygra ten zakład ! Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj. - No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca przekonać. Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła piłeczki w swoje dłonie. Wtedy prezes zauważył, ze prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta wiec kobietę: Co sie stało z tym pani prawnikiem? Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, ze dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank.
| emada(12) Ranking:
| 2005-06-21 22:51:35 DŁUGI 0 głosów |
Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku... Podchodzi do niej ksiądz i pyta: - Jak się nazywasz, dziewczynko? - Mam na imię Płatek. Ksiądz zrobił wielkie oczy i pyta: - Ooo, a skąd się wzięło tak egzotyczne imię? - Widzi ksiądz to drzewo? Sześć lat temu moi rodzice wyznali sobie pod nim miłość... Potem pod tym drzewem gorąco się kochali... Kochali się tak mocno, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów, okrywając ich nagie ciała... Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził małą po główce mówiąc: - Piękna historia z tym twoim imieniem. A jak się wabi twój piesek? Dziewczyka: - Pigi. Ksiądz jest zdziwiony, gdyż czekał na równie zadziwiającą historię jak poprzednia, więc pyta: - A dlaczego ma tak na imię? - Bo rucha świnie! | Admin(183) Ranking:
| 2005-06-27 14:52:43 DŁUGI 0 głosów |
Kierowca zatrzymuje samochód i zabiera autostopowiczkę, która jednak ostrzega go, że strasznie jej z ust śmierdzi. Była ładną babką więc facet pozwolił jej wsiąść, jednakże po stu metrach wyrzucił ją z samochodu, bo strasznie śmierdziało. Zatrzymała jeszcze jednego, sytuacja się powtórzyła. I jeszcze jednego ... Aż wreszcie zatrzymała faceta, który powiedział, że ma katar więc nic nie poczuje, wsiadła ledwie przejechali dwieście metrów facet zjeżdża na pobocze i krzyczy: - Wysiadaj! Wysiadaj! - No jak to, przecież Pan mówił, że ma Pan Katar i nic Pan nie poczuje! - Bo nic nie czuję ale tak tu capi, że aż w oczy szczypie...! | Admin(183) Ranking:
| 2005-06-27 14:56:11 DŁUGI 0 głosów |
|