UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Kobieta pyta swego instruktora nauki prawa jazdy: - Jak pan sądzi, ile jeszcze czasu potrzeba, abym umiała dobrze jeździć? - Co najmniej trzy. - Godziny? - Nie, samochody.
Gdy Ludwik van Beethoven był u szczytu sławy, pewna dama zapytała go, dlaczego się nie żeni. On odpowiedział: - Droga pani, jestem taki brzydki, że żadna kobieta nie wyraziła dotąd chęci zostania moją żoną. A gdyby nawet znalazła się taka, to i tak nie ożeniłbym się z nią, bo nie lubię kobiet o złym guście.
Spotkało się dwóch kumpli po wakacjach: Gdzie byłeś? A nie ma o czym mówić. Lato było, minęło. Nie ma do czego wracać. A ty gdzie byłeś? Wiesz w Paryżu. Wino, panienki, hulanki. A ty nigdzie nie byłeś? No wiesz, nad morzem. Nad morzem byłeś i nic nie mówisz? Słońce, plaża. Pedał mnie złapał, zaciągnął w krzaki i wykorzystał. I nie uciekałeś? No co ty!!! W szpilkach? Po piasku
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy... Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan. Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów EURO. Po czym otworzyła torbę, zeby go przekonać, iz tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy. - Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała? Klientka na to: - Całkiem prosto. Zakładam się. - Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?. Starsza pani odpowiada: - Cóz, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę Się z panem założyć o 25.000 EUR, ze pańskie jaja są kwadratowe! Prezes zaśmiał sie głośno i powiedział: - Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić. - Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną? Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o mnóstwo pieniędzy). - zakładam się, o 25.000 EUR, ze moje jaja nie są kwadratowe. Starsza pani odpowiada: Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku? - Jasne, prezes wykazał zrozumienie. Cala noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-rocentowa pewność. Wygra ten zakład ! Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj. - No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca przekonać. Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła piłeczki w swoje dłonie. Wtedy prezes zauważył, ze prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta wiec kobietę: Co sie stało z tym pani prawnikiem? Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, ze dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank.
Baba w sklepie pyta się: - Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie? Na to sprzedawczyni: - Bardzo proszę ale mamy też przymierzalnię.
Mała dziewczynka spaceruje sobie z psem po parku... Podchodzi do niej ksiądz i pyta: - Jak się nazywasz, dziewczynko? - Mam na imię Płatek. Ksiądz zrobił wielkie oczy i pyta: - Ooo, a skąd się wzięło tak egzotyczne imię? - Widzi ksiądz to drzewo? Sześć lat temu moi rodzice wyznali sobie pod nim miłość... Potem pod tym drzewem gorąco się kochali... Kochali się tak mocno, że z drzewa zaczęły się sypać płatki kwiatów, okrywając ich nagie ciała... Ksiądz zrobił jeszcze większe oczy, pogładził małą po główce mówiąc: - Piękna historia z tym twoim imieniem. A jak się wabi twój piesek? Dziewczyka: - Pigi. Ksiądz jest zdziwiony, gdyż czekał na równie zadziwiającą historię jak poprzednia, więc pyta: - A dlaczego ma tak na imię? - Bo rucha świnie!
Kierowca zatrzymuje samochód i zabiera autostopowiczkę, która jednak ostrzega go, że strasznie jej z ust śmierdzi. Była ładną babką więc facet pozwolił jej wsiąść, jednakże po stu metrach wyrzucił ją z samochodu, bo strasznie śmierdziało. Zatrzymała jeszcze jednego, sytuacja się powtórzyła. I jeszcze jednego ... Aż wreszcie zatrzymała faceta, który powiedział, że ma katar więc nic nie poczuje, wsiadła ledwie przejechali dwieście metrów facet zjeżdża na pobocze i krzyczy: - Wysiadaj! Wysiadaj! - No jak to, przecież Pan mówił, że ma Pan Katar i nic Pan nie poczuje! - Bo nic nie czuję ale tak tu capi, że aż w oczy szczypie...!