UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
Nauczycielka w szkole zadała dzieciom na za tydzień napisanie wypracowania pt: Co niezwykłego zdarzyło się w mojej rodzinie w ostatnim czasie. Po tygodniu pani prosi Jasia, aby zaczął czytać swoją pracę. Jasio zaczyna: - Mój tatuś wpadł do studni w zeszłym tygodniu... - O mój Boże, czy wszystko z nim w porządku? - zmartwiła się nauczycielka. - Chyba już tak, bo wczoraj przestał krzyczeć o pomoc...
Jasio idąc z mamusią ulicą zauważył konia. Koniowi w wyniku jakiegoś nagłego wzruszenia zwisał pod brzuchem dość potężny - jak to u konia - organ. Jasio zaintrygowany: - Mamusiu, czy ten koń jest chory? Mamusia z westchnieniem: - Synku, żeby twój tatuś był taki zdrowy...
Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta, jak zwierzęta się nazywają. - To jest kot - mówi Małgosia. - Bardzo dobrze. A to? - To jest piesek - odpowiada Krzyś. - Świetnie. A to? - pyta nauczyciel Jasia, prezentując zdjęcie niedźwiedzia. Jasio milczy. Nauczyciel postanawia zażartować: - Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia. - Nienasycony buhaj?
Pani Kowalska pyta dzieci w klasie: - Jaka część człowieka idzie najpierw do nieba? Zuzia podnosi rękę i mówi: - Myślę, że dusza, bo trzeba mieć czystą duszę, żeby dostać się do nieba. - Bardzo dobrze - mówi pani Kowalska - Rysiu, a ty jak myślisz? - Serce - mówi Rysio - bo trzeba mieć dobre serce, żeby dostać się do nieba. - Naprawdę, świetnie - chwali go pani - A ty Jasiu jak sądzisz? - Stopy. - Dlaczego stopy? - dziwi się pani. - Bo kiedy nakryłem moją mamę i listonosza, jej nogi były w górze, a ona krzyczała: Boże, dochodzę!
Jasio zwierza się koledze: -Wczoraj aż dwa razy dostałem od ojca w skórę. -Dlaczego aż dwa razy? -Pierwszy raz,gdy mu pokazałem świedectwo,a drugi raz,gdy zorientował się,że to jego.
Matka Jasia sprząta w domu przed świętami. Zła jest, bo roboty pełno, a mąż jak zwykle w knajpie. Wysyła więc Jasia, żeby ojca sprowadził do domu. Jasiu znajduje ojca, prosi, żeby wrócił do domu, bo matka zła, że sama sprzątać musi. Ojciec napełnia kieliszek i mówi: - Siadaj synu i pij! - Ale tato ja mały jestem!! - Pij, mówię!! - Ale tato!!!! - Pij!! Jasiu wypił, oczy mu wyszły na wierzch, krzywi się mocno. - No i co dobre było? - Oj, okropne, tato, okropne! - No! To biegnij do matki i powiedz jej, że ja też tu miodów nie mam!
Na lekcji geografii pani miała na szyi powieszony łańcuszek w kształcie samolociku. Przez całe 45 minut Jasiu nie mógł oderwać od nauczycielki wzroku. Gdy lekcja się skończyła, pani pyta Jasia: -Jasiu, widzę, że podoba Ci się mój samolocik na szyi? A Jasio na to: -Tak, ale bardziej te dwa bombowce!